Lewicowy tabloid szwedzki Aftonbladet błysnął w tych dniach dwukolumnowym tekstem - w dziale kulturalnym... - oskarżającym Cahal, czyli armię izraelską, o celowe rozwalanie Palestyńczyków, żeby im wycinać narządy na przeszczepy. Autor nazywa się Donald Boström i dawał już nieraz ognia, jako wypróbowany przyjaciel synów Izraela.
Boström powołuje się na anonimowe źródła palestyńskie i ONZ (też przeważnie Palestyńczycy) na Zachodnim Brzegu. Według tych relacji - izraelczycy w środku nocy wyciągali z domów młodych Palestyńczyków, których pokiereszowane zwłoki grzebane były potem chyłkiem na wiejskich cmentarzykach. Oczywiście także pod osłoną egipskich ciemności.
Autor sugeruje, że proceder związany był z aferą na Brooklinie, gdzie paru ortodoksyjnych Żydów podejrzewanych jest o handlowanie nerami. Ponadto twierdzi, że niektóre narządy palestyńskie „pozyskiwane” były za życia ofiar, które potem dopiero mordowano - jak np. w Chinach czy Pakistanie - co uzasadniałoby wszczęcie międzynarodowego dochodzenia etc.
Bełkot Boströma odebrany został w Izraelu prawidłowo: najnowsza odsłona średniowiecznych oskarżeń Żydow o rytualne mordy (przerabianie europejskich dziatek na macę). Z pewnością też jest kolejnym dowodem rosnących lawinowo wpływów islamskich/arabskich w Skandynawii. Ambasada Szwecji zdążyła już przeprosić, ale nic nie może zrobić...
W izraelskim internecie mnożą się żądania, aby szwedzki szmatlawiec zaskarżyc do sądu, podobnie zreszta - jak francuską tv publiczną (France2), która 9 lat temu niesłusznie obarczyła Izrael odpowiedzialnością za śmierć palestyńskiego chłopca Muhammeda al-Dury. Tak naprawdę zabili go rodacy, ale odegrał rolę symbolu drugiej intifady palestyńskiej.