Robert Gates, sekretarz obrony USA, powiedział wczoraj w CNN, że atak na irańskie instalacje atomowe nie położyłby kresu tym aspiracjom, lecz najwyżej opóźniłby ich realizację o parę lat. Niemal jednocześnie Ahmadineżad w wywiadzie dla Time wyraził przekonanie, że Izrael nie ośmieli się zaatakować Iranu, który jest w stanie skutecznie się obronić.
Obie te wypowiedzi złożone zostały nazajutrz po wystąpieniu izraelskiego premiera Netaniahu w ONZ. W trakcie tego przemówienia Netaniahu pokazał kopię tzw. protokołu Wannsee („ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej”) oraz plany Auschwitz, otrzymane niedawno od koncernu Springera. Prezentacja pomyślana była nie tylko na użytek Iranu.
Mimo to, w światowych mediach wystąpienie to nie wywołało większego wrażenia. Dużo bardziej prawidłowo odebrali je sami Izraelczycy, a także - jak widać - Amerykanie i Irańczycy. Dla każdego człowieka obeznanego co nieco z realiami politycznymi Bliskiego Wschodu sprawa jest jasna: Izrael przygotowuje grunt pod błyskawiczne uderzenie na irańskie wirówki.
Z pewnością Netaniahu chciał też w ten sposob zwiększyć presję na uczestnikow szczytu G20 w Pittsburgu, przy której to okazji ujawniono mimochodem, że Iran ma też kolejny reaktor -koło świętego miasta Qum. A oto harmonogram: październik - rozmówki z Iranem; listopad - chandra jesienna; grudzień - przerwa świąteczo-noworoczna; styczeń - BUM!!!