W czasie nocnego lotu Warszawa-Tel Awiw, w ramach wzmożonego zainteresowania światem zewnętrznym, sięgam do papierowego wydania GW, którą na ogół karmię się tylko w necie. Wysiłek okazuje się opłacalny, gdyż w jego trakcie trafiam na komentarzyk o Iranie.
Chodzi głównie o to, że należy (i słusznie!!!) solidaryzować się z opozycjonistami irańskimi, którzy od 7 grudnia znów robią zadymy przeciw ajatollahom. Autorka konkluduje przytomnie, że Iran ma szanse stać się „pionierem wolności i demokracji na Bliskim Wschodzie”.
To stwierdzenie zostało wytłuszczone, co wskazuje, że jego autorka nie jest tak znowu odosobniona. A przecież nader łatwo byłoby uświadomić sobie i innym, że na Bliskim Wschodzie istnieje od całkiem dawna jakiś inny kraik, będący naprawdę enklawą „wolności i demokracji”.
Najwidoczniej nie jest to jednak takie proste dla GW, zmagającej się z ciężarem odpowiedzialności dziennikarskiej. Tak samo zreszta, jak w przypadku nieco wcześniejszego newsa o odłonięciu „ławeczki Karskiego” w Tel Awiwie. Wg gazetki stanęła ona w „stolicy Izraela”.