Afera wokół napisu skradzionego z Auschwitz rozkręca się coraz bardziej, a media w Polsce i w Izraelu wciąż lokują ją na czołówkach. Izraelski premier Benjamin Netaniahu wezwał dziś polskie władze, aby ujęły wykolejeńców, którzy sprofanowali miejsce kaźni ponad miliona Żydów.
Z Izraela odleciała do Polski grupa ludzi ocalonych z Holokaustu, którzy m.in. odbędą pikietę przed bramą Auschwitz. Spowoduje to zapewne dalsze nagłośnienie afery. Środowiska te zwróciły się dziś do biznesmenów o zwiększenie nagrody za pomoc w znalezieniu sprawców kradzieży.
Tego rodzaju reakcje w Izraelu mogą nasilić się jeszcze bardziej, gdyż kwestie związane z pamięcią o Holokauście traktowane są tutaj zawsze „bez zachowania należytych proporcji”. W internecie wszystko nadal jest „proporcjonalne” - wg mnie - nie ma eskalacji nastrojów antypolskich.
Afera budzi jednak najwyraźniej silne emocje i może odpalić kolejny, ożywiony dialog między obu starannie wybranymi narodami. Nadal polecam intuicyjnie, aby w śledztwie uwzględnić motywy osobiste - związane np. z konfliktem o zagospodarowanie obrzeży Auschwitz.