Cypryjczycy - z sympatii do Turków - zamknęli porty przed turecką flotyllą z pomocą dla Hamasu, co zakłóciło ciut harmonię rejsu. Osiem statków z Arabami, lewakami i pacyfistami podpłynie jednak w weekendzie na odległość 20 mil od wybrzeży Strefy Gazy, po czym - jak zapowiedzieli Izraelczycy - zostanie odesłanych z powrotem lub łagodnie ewakuowanych.
Głównym atrybutem 10-tonowej pomocy (poza pampersami, odżywkami itp.) jest oczywiście 500 wózków inwalidzkich o napędzie elektrycznym. Wiadomo, że takie wózki znakomicie wychodzą w tv i na zdjęciach prasowych, co tym bardziej nadszarpnęłoby wizerunek nieludzkiego reżimu syjonistycznego. O to zaś głównie chodzi „islamolewakom”.
Innym atrybutem pomocowym jest niegdysiejszy arcybiskup grecko-katolicki Jerozolimy, Hilarion Cappuci. Monsignore w 1974 r. usiłował przemycić z Kraju Cedrów - w bagażniku swego merca - karabiny maszynowe, dynamit i granaty dla terrorystów palestyńskich. Pomimo immunitetu dyplomatycznego został zatrzymany i odsiedział ze 3 latka.
Wracając do kwestii wózków - w Izraelu budzą one całkiem inne skojarzenia. W 1985 r. marksistowscy terroryści palestyńscy uprowadzili włoski statek spacerowy Achille Lauro - na M. Śródziemnym. Żądali uwolnienia więźniów przez Izrael; skończyło się na tym, że zabili tylko jednego pasażera - żydowskiego emeryta Leona Klinghoffera z USA.
Najpierw go postrzelili, a potem kazali fryzjerowi i kelnerowi zepchnąć go z wózkiem inwalidzkim do morza.