Eli Barbur Eli Barbur
189
BLOG

ZIEMIA KRÓLOWEJ MAUD (3)

Eli Barbur Eli Barbur Kultura Obserwuj notkę 12

 

ZIEMIA KRÓLOWEJ MAUD (3)
 
Zawsze gdzieś na świecie
jest już po godzinie 17.
               (napis w barze)
 
Halsowałem luźno z parę godzin, trzymając ster nogami i potem szedłem ostro z falą przyboju; opadłem nagle z obwisłymi szmatami i wolno mnie pchało do brzegu. Zobaczyłem błyszczącą felgę rowerową w piachu i chłopaczki z płetwami spychali się z pomostu. Przejechała ciężarówa z rogami jelenia nad szoferką i posypały się z niej grapefruity na zakręcie. Przeszedł facet w wojskowych butach na gołą nogę, którego przedtem widziałem na falochronie, jak mewę uwiązaną na sznurku karmił plasterkami świeżej ryby, krajanej scyzorykiem na skalach.
 
Wielki kundel obwąchiwał grapefruity na betonie; citrusi paradisi, powiedział facet w wojskowych butach i miał na łbie warkoczyk, jak profesor z Uniwersytetu Columbia, i nosił tyrolskie gatki z szelkami. Potem ćwiczył jogę, patrząc w zachodzące słońce i melodia z filmu Arthur niosła się dobrze po wodzie, i nagle poczułem pierwszy dym grillowanych kurczaków na bulwarze.
 
Kupiłem zimne piweczko na przystani i siedziałem pod żaglem rozpiętym między kadłubem starego kutra i barakiem z falistej blachy; butelka była zaparowana i etykieta z błyszczącymi herbami sama zeszła, i przywaliłem ją na tym kadłubie. Zapadał zmierzch i zapalały się kolejno latarnie na bulwarze; szedłem pod wysokim niebem i fioletowy ogień buzował w grillach z kurczakami. Zobaczyłem Dobrowita z gitarą akustyczną na oparciu ławki; grał ballady stanu wojennego i punkowe małolaty katalońskie robiły mu frekwencję.
 
Wszedłem w uliczkę z knajpami i przed barem profesor z warkoczykiem stał na kratach, skąd buchało gorące powietrze z pralni, podwiewając mu poły indyjskiej koszulki. Palił cygaro z czerwoną opaską i słuchał transmisji na małym tranzystorku, i ten sam mecz leciał w telewizorze nad barem. Po pierwszej bramce 100 tysięcy papuzich chorągiewek na trybunach zrobiło wiatr w niecce stadionu  Camp Nou i trener w garniturze i w sombrero modlił się do azteckich bogów.
 
Jacyś Latynosi zaprawiali whisky z mlekiem i profesorek gestykulował, gadając sam ze sobą z pełną mimiką bez głosu, i bełkot tych Latynosów nakładał się na niego jak włoski dubbing. Potem chyba zaczął wygrywać na organkach melodię z Evity i przysiadł się do mnie, popiskując z cicha don’t cry for me Argentina. Zastanawiałem się, na czyją intencję wyjął pesetas z kieszeni, bo i tak miał w tym barze picie za frajer. Latynosi zaczęli strzelać fleszami za naszymi plecami i po tym poznałem, że jest dobrze; no foto, powiedziałem.
 
- W starych zamczyskach w peerelu i w dworcowych sraczach wiszą tablice z surowym zakazem fotografowania - powiedział Dobrowit.
 
- Ty - powiedziałem. - Zawsze mi łeb pękał od tych rozmówek.
 
- W Estonii zaczęli organizować turnieje rycerskie na dziedzińcach starych zamków. Stan wojenny zastał nas w Tallinie - powiedział.
 
W telewizorze pokazywali żyrafę w zoo, która nie mogła się dźwignąć ze szpagatu po erotycznym numerze i próbowali ją podciągnąć helikopterem i wsadzić do basenu hipopotamów, ale żyrafy nie znoszą wody, więc dokarmiali ją glukozą. W liczącej 2000 lat  LaCoruñie  czarownicy murzyńscy z Kamerunu i indiańscy z podnóża Andów odczyniali deszczową pogodę i rzucali na siebie uroki - skrapiając się wzajemnie kordiałami, żeby pozbawić mocy przeciwnika.
 
- Ty, co się stało z tym człowiekiem, co kiedyś na studium wojskowym powiedział, że Dajan jest izraelski Kościuszko? - spytał Dobrowit.
 
- Zgarnęli go za propagandę syjonistyczną w Stodole, bo założył po pijaku czarną opaskę na oko na balu gałganiarzy - powiedziałem.
 
- Pamiętam, jak lecieliśmy za pociągiem uwożącym go z Gdańskiego - powiedział Dobrowit. - Co się z nim potem działo?
 
- Wstawił sobie nowe zęby w miejsce wybitych pod celą - powiedziałem.
 
- Teraz to się wszystko razem w pale nie mieści - powiedział Dobrowit.
 
- Prowadzi tryb życia osiadły - powiedziałem. - Ochajtnął się w Sztokholmie z trzema szwedzkimi  flikami i w XVII-wiecznej kamieniczce, między starą katedrą i nowymi wieżowcami, założył partię trockistów, i z tego żyje.     
 
- Sytuacja jest dobra, lecz nie beznadziejna - powiedział Dobrowit i spojrzałem w telewizor, gdzie kibice z przyczyn nieznanych zakłócali spokój publiczny; huknęły petardy - sprawozdawca z wrażenia wpadł w słowotok. Do baru wchodziły różne dziewczyny.  Cdn
@
Opowiadanie Ziemia Królowej Maud pierwotnie ukazało się w izraelskim roczniku literackim „Akcenty-1990” i w 1996 roku w Polsce w tomie opowiadań pt. TEN ZA NIM. Obecna wersja jest nieco przeredagowana, eb.
 
 
 
 
 
 
 
 
Eli Barbur
O mnie Eli Barbur

STARAM SIĘ GADAĆ DO RZECZY. Opublikowałem powieści „ GRUPY NA WOLNYM POWIETRZU ” (Świat Literacki, W-wa 1995 i 1999) i „ STREFA EJLAT ” (Sic!, W-wa 2005); tom opowiadań ” TEN ZA NIM ” (Świat Literacki, W-wa 1996); ” WZGÓRZA KRZYKU” (Świat Literacki, W-wa 1998) - zbiór reportaży i wywiadów zamieszczanych w latach 90. w GW i tygodniku Wprost; „WŁAŚNIE IZRAEL” (Sic!, W-wa 2006) - wywiad-rzeka o Izraelczykach.  “ TSUNAMI ZA FRAJER. Izrael - Polska - Media” (wyd. Sic!, W-wa 2008) - zbiór felietonów blogowych, zamieszczanych w portalach: wirtualnemedia.pl i salon24.pl.; פולין דווקא (Właśnie Polska)- reportażowa opowieść o Polsce z rozmowami o kulturze - Jedijot Sfarim, Tel Awiw 2009; WARSZAWSKI BEDUIN (Aspra-Jr, W-wa 2012)- biografia Romana Kesslera. @ ZDZICHU: WITH A LITTLE HELP OF HUMAN SHIELDS. Spiro Agnew: The bastards changed the rules and didn’t tell me. I LOVE THE SMELL OF NAPALM IN THE MORNING (Apokalipsa teraz). "Trzeba, żeby pokój, w którym się siedzi, miał coś z kawiarenki" (Proust). MacArthur: Old soldiers never die; they just fade away. Colombo: Just give me the facts. "Fuck the Cola, Fuck the Pizza, all we need is Slivovica". Viola Wein: Lokomotywa na Dworcu Gdańskim nie miała nic wspólnego z wierszem Juliana Tuwima. FUCK IT! AND RELAX (John C. Parkin)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura