Eli Barbur Eli Barbur
147
BLOG

ZIEMIA KRÓLOWEJ MAUD (4)

Eli Barbur Eli Barbur Kultura Obserwuj notkę 11

 

ZIEMIA KRÓLOWEJ MAUD (4)
 
Zawsze gdzieś na świecie
jest już po godzinie 17.
               (napis w barze)
 
- Weź ty mnie dogoń z tym sikaczem - powiedziałem i Dobrowit wlewał w siebie Vino Fino, i profesor z warkoczem gadał do siebie bez głosu, jak niemowa; było okej i coraz lepiej. Wyli z radości - huknął śmiech - coś o Cortezach. W telewizorze wybili na aut i Diego Maradona został przy piłce; w nagłym zbliżeniu korony stadionu było, jak w przechyle samolotu, gdy linia brzegowa z hotelowymi wieżowcami zbliża się do ciebie na bakier i skrócony cień jumbo-jeta leci po Tel Awiwie w zachodzącym słońcu, że chciałbyś zatrzymać to na dłużej.
 
Dobrowit przeglądał hiszpańską gazetę, zdjęcia kuwejckich piłkarzy w burnusach. Opowiedziałem mu, jak z półtora roku temu zobaczyłem w knajpowym sraczu w Tel Awiwie nagą kurwę przykutą łańcuchem do rury i nawet się jej nie przyjrzałem; powiedziałem ludziom przy barze, że w kiblu jest naga kurwa przykuta do muszli i biegali tam po kolei, żeby potwierdzić moją wersję, i potem jakoś nad ranem zamordowany został w Dakota House w NYC John Lennon.
 
Zobaczyłem, jak Diego Maradona rozkłada ręce po wbiciu gola i zakolami, jak mały odrzutowiec ze zmiennym rozstawieniem skrzydeł - leci do narożnika z reklamami; zmiany ostrości z podrygującymi łbami zasłaniającymi kamerę. Profesor gadał coś bez głosu, jak niemowa i wsadził w pysk zgasłe cygaro, przypalając i puszczając dym nosem; nagle włączył głos i nawijał, że w przełęczy Samosierra konnica polska rozniosła w pył Hiszpanów, otwierając Napoleonowi drogę na Madryt; swobodna parafraza Easy riders - powiedział Dobrowit.
 
- Ty - powiedziałem. - Uważaj, jak ci dadzą.
- Zacząłeś nowe życie - powiedział Dobrowit.
- Jakbyś zgadł - powiedziałem. - To było dawno.
- Lubisz gadać o Izraelu - rzekł Dobrowit.
- Chciałbym się przewietrzyć - powiedziałem.
- Ciągle haratasz po polskiemu - powiedział.
- Begin a sprawa polska - powiedziałem.
- Ty w to wierzysz – powiedział Dobrowit.
- Tego się głośno nie mówi - powiedziałem.
 
Na ścianie wisiały plakaty ze wszystkimi prezydentami USA, od Lincolna do Reagana, i z dychą Marilyn Monroe, którym ktoś domalował nadnaturalnej wielkości łzy; najbardziej podobała mi się MM z zielonymi włosami i fioletowymi wargami. Domyśliłem się upływu czasu i  to nie był najlepszy pomysł w tym momencie; Dobrowit z profesorem zamienili się koszulkami, jak zgrzani piłkarze po meczu towarzyskim. Reflektor przed wejściem oświetlał kawał chodnika, gdzie stali ludzie z butelkami w łapach i na prawo w podwórku był kibel z niekrępującym wejściem, i wszedłem po trzech schodkach, gwoli ścisłości.
 
Buchnął na mnie gorąc, jak z kotłowni i na drzwiach było napisane Hombres, co nagle mnie rozśmieszyło. Usłyszałem stukot naczyń w kuchni, rozedrgany śmiech kobiety i zassanie wyłączanego klimatyzatora. Nad kiblem był czarny  napis: Hajle Sellasje umarł - niech żyje Hirohito & Nie szczać na ścianę.
 
Przy barze siedzieli ludzie, których spotkałem parę dni wcześniej i mieli seans retrospekcji polskich - puste haki z paprotką w wyłożonych białymi kaflami sklepach mięsnych. Dobijali mnie ci ludzie po prostu; czuli się Europejczykami, robili bibułę na ostatnim piętrze wieżowca i pędzili pijaczków spijających mleka butelkowe na klatce. Bezdebitowe gazetki opętane Europą -zobaczyłem ich twarze w tym momencie i wiedziałem, że tego nie daje się skłamać. Carole King śpiewała You’ve got a friend i nagle zaczęliśmy chrypieć razem z nią.
 
Dobrowit z profesorkiem znowu chyba zamienili się na koszulki; profesor w biało-czerwonym trykocie Military solidarycą zaprawiał Vino Fino i pomyślałem, że musi lecieć na czymś mocniejszym. Do knajpy wchodziły różne dziewczyny - stałem oparty wyciągniętą ręką o bar i Dobrowit, półsiedząc, też oparty wyciągniętą ręką o bar - stuknęliśmy się łbami, patrząc sobie w oczy i potem stuknęliśmy się butelkami na barze i potem jeszcze raz szyjkami butelek w powietrzu.
 
Pamiętam, jak kiedyś towarowym w dwa parowozy lecieliśmy na FAMĘ i na podłodze otwartej lory graliśmy w kości (przegrałem kurtkę jeansową), i potem, zaczęło padać, i przenieśliśmy się do brankardu. Chcieliśmy z chłopakami kupić starą chatę nad rzeką, gdzie łowiliśmy raki i sztywniały, gdy oślepiałeś je chińską niklowaną latarką, i gotowaliśmy je w piweczku. Tylko, że potem, gdy już dawno wyjechałem z Polski, Dobrowit spotkał moją matkę na promie i - całując ją po rękach i oblewając łzami - powtarzał, że na pewno kiedyś jeszcze się spotkamy, ale pomarcowe stanowiska należały się nowej polskiej inteligencji.
 
Iga stała w drzwiach oparta głową o framugę i włosy jej powiewały na wietrze, i nagle poczułem ich zapach. Miała cholernie świetną twarz - intensywne spojrzenie, wszystko co trzeba do tego - poczułem, jak coś stało się ze mną. Jakiś narzeczony w dokerskiej czapeczce startował do niej na chama, dyrygując z nut rozłożonych na barze i wystawiłem ciekawie łeb; wykręcała mu jakieś numery i miała tv w Berlinie wschodnim z prawykonaniem opery-disco.
 
- Jedno trzeba przyznać, tym komuchom; rozpierdolili nam całe pokolenie - powiedział Dobrowit.
- Prowadzimy rozmowę pokoleniową - powiedziałem.
- Wy się chyba kłócicie, muczaczos - powiedziała Iga.
@
Opowiadanie Ziemia Królowej Maud pierwotnie ukazało się w izraelskim roczniku literackim „Akcenty-1990” i w 1996 roku w Polsce w tomie opowiadań pt. TEN ZA NIM. Obecna wersja jest nieco przeredagowana, eb.
@
http://www.youtube.com/watch?v=mA_FjXDkO4k&feature=related
 
 
 
 
 
 
Eli Barbur
O mnie Eli Barbur

STARAM SIĘ GADAĆ DO RZECZY. Opublikowałem powieści „ GRUPY NA WOLNYM POWIETRZU ” (Świat Literacki, W-wa 1995 i 1999) i „ STREFA EJLAT ” (Sic!, W-wa 2005); tom opowiadań ” TEN ZA NIM ” (Świat Literacki, W-wa 1996); ” WZGÓRZA KRZYKU” (Świat Literacki, W-wa 1998) - zbiór reportaży i wywiadów zamieszczanych w latach 90. w GW i tygodniku Wprost; „WŁAŚNIE IZRAEL” (Sic!, W-wa 2006) - wywiad-rzeka o Izraelczykach.  “ TSUNAMI ZA FRAJER. Izrael - Polska - Media” (wyd. Sic!, W-wa 2008) - zbiór felietonów blogowych, zamieszczanych w portalach: wirtualnemedia.pl i salon24.pl.; פולין דווקא (Właśnie Polska)- reportażowa opowieść o Polsce z rozmowami o kulturze - Jedijot Sfarim, Tel Awiw 2009; WARSZAWSKI BEDUIN (Aspra-Jr, W-wa 2012)- biografia Romana Kesslera. @ ZDZICHU: WITH A LITTLE HELP OF HUMAN SHIELDS. Spiro Agnew: The bastards changed the rules and didn’t tell me. I LOVE THE SMELL OF NAPALM IN THE MORNING (Apokalipsa teraz). "Trzeba, żeby pokój, w którym się siedzi, miał coś z kawiarenki" (Proust). MacArthur: Old soldiers never die; they just fade away. Colombo: Just give me the facts. "Fuck the Cola, Fuck the Pizza, all we need is Slivovica". Viola Wein: Lokomotywa na Dworcu Gdańskim nie miała nic wspólnego z wierszem Juliana Tuwima. FUCK IT! AND RELAX (John C. Parkin)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura