Eli Barbur Eli Barbur
217
BLOG

ZIEMIA KRÓLOWEJ MAUD (7)

Eli Barbur Eli Barbur Kultura Obserwuj notkę 5

 

ZIEMIA KRÓLOWEJ MAUD (7)
 
Zawsze gdzieś na świecie
   jest już po godzinie 17.
                   (napis w barze)
 
Chłopak spuszczał na przystań skrzynki piwa na linie i potem wciągał na bulwar z pustymi butelkami, i ładował na ciężarówę. Dzwoniły wanty jachtów przy pomostach ze starymi oponami na łańcuchach i rudy kociak miauczał na oderwanym wózku Lambretty z niebieskim plexiglasem. Iga przeszła na dziób, trzymając się mojej ręki i potem na głębszej wodzie wskoczyłem do kokpitu, i spuściłem miecz. Zobaczyłem chmurę, która zasłoniła całe słońce - ale morze wciąż było niebieskie i błyszczące i cień szybko zmniejszał się w naszą stronę.
 
Szliśmy między bojami - wyostrzyłem do wiatru; szmata przeszła mi nad głową - dziewczyna balastowała, trzymając się masztu i pył wodny poszedł mi w otwarty dziób. Szliśmy brzegiem rozszerzającej się plamy światła, z pełnym wiatrem i wydętym spinakerem - słońce znów zaszło za cholerną chmurę, rozszczepiając się na niej w cztery świetliste smugi. Ludzie na plaży wydawali się całkiem mali. Z szotami foka w zębach, balastując w ostrym ślizgu na fali - szedłem na pięknym przechyle pompując sterem - morze nagle pociemniało aż do brzegu.
 
Usłyszałem szum stającej fali, przydech jakby ci całe powietrze wzięli; zobaczyłem, jak wielka parometrowa fala załamała się w powietrzu i bryzgi leciały w słońcu palącym na mordzie; trzy metry piany zwaliły się obok i dakrony plasnęły o wodę, i przez chwilę pływaliśmy dookoła. Ustawiłem przewróconą łajbę dziobem pod wiatr, wciągnąłem się na miecz i postawiłem ją z powrotem, i pomogłem Idze wciągnąć się do kokpitu. Płynęliśmy na bocznej fali rzucającej krótkie cienie.
 
Iga siedziała z przodu oparta o maszt, wystawiając twarz do słońca i cały czas lekko się uśmiechała, oblizując usta. Sterowałem z tyłu na burcie i szybko ściągnąłem szoty, szmata przeszła na drugą stronę - schyliłem łeb i znalazłem się w cieniu, i zobaczyłem dziewczynę, jak negatyw, z prześwietlonymi włosami i z ciemną twarzą. Wracałem ostrym bejdewindem, stojąc z podniesionym rumplem steru między nogami i dwa katamarany szły prawie tym samym kursem.
 
Stanąłem w dryf i wyskoczyła na pomost; przystaniowy coś wrzeszczał, machając rękami; dakrony hałasowały na wietrze i potem pryskałem na nie z węża podłączonego do hydrantu, i też obmyliśmy się ze słonej wody. Zdjąłem ster i poszedłem wstawić go do stojaka. Rozgrzane powietrze drgało nad piachem; Iga kończyła przebierać się na kei, trzymając zębami ramiączko kostiumu i potem czesała się w prześwietlonej szybie jeepa. Usłyszałem, jak mówi coś, że zmęczenie zaczyna z niej opadać i nad morzem w ogóle nie czuć kurzu i słońca.
 
Kupiliśmy dwie kolby gorącej kukurydzy z parującego kotła na rikszy i siedliśmy na jakiejś rurze, i ta kukurydza parzyła nam wargi, więc odłożyliśmy ją na chwilę. Zaczęliśmy się całować na wietrze i miała nabrzmiałe wargi, trochę spieczone od słońca, i gryzła mnie lekko po palcach, gdy ich dotykałem. Nagle westchnęła i odsunęła się ode mnie; szliśmy pod górę, żeby wyjść na uliczkę z knajpami i zachodzące słońce odbijało się w samochodach skręcających w stronę morza.
 
Obejmowałem ją za ramiona, a ona trzymała się fałdy mojego t-shirta z tyłu, i potem odwinęła sobie moją ręką z ramienia, odkręcając się pod spodem, i szła koło mnie tanecznym krokiem, i trzymaliśmy się za ręce. Papugi na parapetach trzaskały dziobami z digitalną frazą i kolorowa kataryna na wózku z osłem grała reaggy - facet coraz to ją nakręcał i dupy waliły stadami do koncertu, i smędziły się na tarasach knajp lub tańczyły pod palmami na starym podium dla orkiestry.
 
Bachory na deskorolkach czepiały się z gwizdem starej ciężarówy z kapiącym lodem. Weszliśmy w stromą uliczkę, gdzie zebrał się cały upał od Inkwizycji i niosły się jakieś miauczenia; w hostelu mikrokobitka z końską szczęką schyliła łeb nad wielką księgą i w przerwie meczu Procol Harum grał  Conquistador.                Cdn
@
Opowiadanie Ziemia Królowej Maud pierwotnie ukazało się w izraelskim roczniku literackim „Akcenty-1990” i w 1996 roku w Polsce w tomie moich opowiadań pt. TEN ZA NIM. Obecna wersja jest nieco przeredagowana, eb.
@
http://www.youtube.com/watch?v=57q_7bOij1I&feature=related
 
 
 
Eli Barbur
O mnie Eli Barbur

STARAM SIĘ GADAĆ DO RZECZY. Opublikowałem powieści „ GRUPY NA WOLNYM POWIETRZU ” (Świat Literacki, W-wa 1995 i 1999) i „ STREFA EJLAT ” (Sic!, W-wa 2005); tom opowiadań ” TEN ZA NIM ” (Świat Literacki, W-wa 1996); ” WZGÓRZA KRZYKU” (Świat Literacki, W-wa 1998) - zbiór reportaży i wywiadów zamieszczanych w latach 90. w GW i tygodniku Wprost; „WŁAŚNIE IZRAEL” (Sic!, W-wa 2006) - wywiad-rzeka o Izraelczykach.  “ TSUNAMI ZA FRAJER. Izrael - Polska - Media” (wyd. Sic!, W-wa 2008) - zbiór felietonów blogowych, zamieszczanych w portalach: wirtualnemedia.pl i salon24.pl.; פולין דווקא (Właśnie Polska)- reportażowa opowieść o Polsce z rozmowami o kulturze - Jedijot Sfarim, Tel Awiw 2009; WARSZAWSKI BEDUIN (Aspra-Jr, W-wa 2012)- biografia Romana Kesslera. @ ZDZICHU: WITH A LITTLE HELP OF HUMAN SHIELDS. Spiro Agnew: The bastards changed the rules and didn’t tell me. I LOVE THE SMELL OF NAPALM IN THE MORNING (Apokalipsa teraz). "Trzeba, żeby pokój, w którym się siedzi, miał coś z kawiarenki" (Proust). MacArthur: Old soldiers never die; they just fade away. Colombo: Just give me the facts. "Fuck the Cola, Fuck the Pizza, all we need is Slivovica". Viola Wein: Lokomotywa na Dworcu Gdańskim nie miała nic wspólnego z wierszem Juliana Tuwima. FUCK IT! AND RELAX (John C. Parkin)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura