W Żelechowie (84 km na płd.-wschód od Wawy) stoi w rynku warowny ratusz z sukiennicami z końca XVIII w. - zbudowany jako bastion dla Żydów na wypadek wojen i pogromów. Przeglądając foty w Haarec odkrywam, że nowoczesna synagoga w San José (Kostaryka) może być odległą repliką żelechowskiego ratusza.
Wg gazety w lokalnym języku hiszpańskim istnieje popularny czasownik polaquear - oznaczający „obnośną sprzedaż w polskim stylu”. Pionierami takiego handlu było pięciu młodych Żydów z Żelechowa, którzy w 1930 r. parowcem Orinoko przeprawili się z Hawru przez Atlantyk za chlebem do Kostaryki.
Zeszli na ląd bez grosza i potem znaleźli sobie jakąś norę w centrum San José. Zaczęli szukać rodaków, których prawie tam jeszcze wtedy nie było. Spotkali w końcu krawca Fajgenblata z Londynu, który zgodził się dawać im towar na sprzedaż obnośną - skarpetki, bieliznę, szaliki etc. - ale tylko za żywą gotówkę.
Jedynym ich majątkiem był… spory, błyszczący samowar przywieziony z Żelechowa, na którym robili sobie rano herbatę; potem zastawiali go w lombardzie, brali towar od Fajgenblata i łazili z nim pod domach. Wieczorem za zarobione pieniądze wykupywali samowar i znowu parzyli sobie herbatkę.
Zaczęli jeździć konno po pueblach - kupili sobie sombrera i poncza - sprzedając towar na raty! Sami siebie nazywali klaperami (jidysz - od stukania do drzwi). To był początek wielkich karier - biznes, polityka, dyplomacja. Z Żelechowa zdążyli ściągnąć rodziny i narzeczone; po Żydach został tam „ratusz”.
@
http://www.podlasie24.pl//wiadomosci/garwolin/zelechow-na-ratunek-walacemu-sie-ratuszowi--45cb.html
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:%C5%BBelech%C3%B3w-ratusz_zima.jpg&filetimestamp=20070225151400
http://www.centroisraelita.com/index.htm