Po stronie izraelskiej - jeśli chodzi o intymne stosunki między obu starannie Wybranymi Narodami - też nie brak prymitywnego chamstwa i kretynizmu. Tym razem są to przysłowiowi idioci od sportu - wczoraj dawny trener piłkarski* Meliksona w wywiadzie dla portalu Ynet; dziś jakiś przygłup** ze sportowego działu gazety „Israel Hajom”.
Sytuacji nie ratuje fakt, że Ynet jest najpopularniejszym portalem w Izraelu, a darmowa gazeta „Israel Hajom” (Izrael dzisiaj) ukazuje się w nakładzie 350 tys. egz. Oba sportowe matoły mają za złe Maorowi Meliksonowi, że zgodził się grać w reprezentacji kraju „współodpowiedzialnego bezpośrednio za Holokaust”.
Taki jest dokładnie sens ich „wypowiedzi” - szczegóły w światowych mediach... Gazeciarz dodaje, że „M. Melikson wykazał się niewdzięcznością wobec Izraela, który zamiast wysłać go na front, jak jego kolegów, pozwolił mu podlewać trawkę 2 godz. dziennie w jednej z baz wojskowych, żeby umożliwić mu treningi”.
Mnie antypolskie brednie wygadywane przez 2 izraelskich idiotów od sportu mocno wqurwiły i jeszcze bardziej zaskoczyły. O tym, czy Maor Melikson może grać w polskiej reprezentacji w ogóle nie ma sensu gadać z powodów oczywistych. Wg mnie jednak, kocopały izraelskich kretynów od sportu należy potraktować na poziomie kibolstwa.
A że świadczą o karygodnym stanie edukacji na tzw. ludowym poziomie w Izraelu - to przecież jasne jak słońce w Oriencie. W dodatku obaj sportowi idioci mają na imię Eli... Jasssna cholera. Jak to Stanisław Dygat zakończył kiedyś swój piękny „Disneyland” - „O matko moja nieszczęśliwa! O moje ośle uszy przeklęte!”
@
*Eli Kohen
**Eli Sahar