Wczoraj w Syrii zginęło 170 ludzi, a skupiska ludności cywilnej w płd. Izraelu któryś dzień z rzędu były celem ataków rakietowych - z milion ludzi siedziało w schronach. W godzinach największej oglądalności telewizyjnej 4 "Grady" (Katiusze) odpalono z palestyńskiej Strefy Gazy na ponad 100-tysięczne miasto Aszkelon. W tym samym czasie w Polsacie News leciał se program "Minął dzień na świecie".
W tym przemożnie usypiającym tv-gniocie... - podkręcanym bajerami audiowizualnymi - występują jacyś wysłużeni ambasadorowie, szefowie działów zagranicznych i afektowane doktorantki. Typowe gadające głowy z wyklepanymi na blachę kliszami... 1,5 roku temu myślałem, że programik się rozwija i pokazałem się tam przez Skype parę razy - dałem spokój, bo płacą psie pieniądze i nader opornie.
Wczoraj przedmiotem ożywionej debaty nt. gorących newsów światowych - były... antychińskie "żywe pochodnie" w Tybecie i 120 nielegalnych emigrantów wydalonych z Izraela do Afryki. Wszyscy dostali po 1000 euro a łeb + bilecik lotniczy, ale prowadzący program Dobiecki doszukał się w tym rasizmu, zestawiając ze sobą celowo ("w odstępie 5 sek.") płonących mnichów z biednymi Murzynami.
Znać super szkołę dziennikarską - nie do wiary! Tym razem sekundował temu mój ulubiony redaktorek Kociszewski - którego miałem kiedyś okazję poznać w Izraelu - uważany zdaje się za krynicę wiedzy od BW. W jego surowej ocenie wydalenie Murzynów to tak naprawdę "temat zastępczy" mający w intencji rządu Izraela odwrócić uwagę od protestów społecznych, które wybuchły latem ub. roku...
Każdy wielbłąd wie, że w Izraelu nie trzeba szukać żadnych "tematów zastępczych" - jest ich od groma choćby w postaci wspomnianych "Gradów"... Przypomniałem sobie natomiast piękny numer, jak z kilkoma dziennikarzami z Polski obsługiwałem w połowie lat 90. wizytę min. budownictwa Blidy... w Strefie Gazy. Był tam też redaktorek Kociszewski, którego Jaser Arafat na powitanie cmoknął w czółko po ojcowsku.