Widać już dosyć wyraźnie, że wojna domowa w Syrii doprowadzi nie tylko do upadku reżimu Baszara Asada, lecz także do rozpadu tego państwa na kilka kantonów. W dużym stopniu odbędzie się to wg kryteriów religijnych sprzed blisko 100 lat, kiedy to Francuzi podzieli „wielką Syrię” na sześć osobnych państewek*.
Każde z nich dostało swoją flagę, hymn, godło, a nawet znaczki pocztowe... Pokrzywdzeni zostali wówczas jedynie Kurdowie, którzy nie dostali nic... - tym bardziej potem, gdy Syria została zjednoczona i wstąpiła na ścieżkę postępu:). Na tej ścieżce dostawała też sporo broni np. z Polski. Raczej już za nią nie zapłaci.
Wygląda na to, że Kurdowie zrekompensują sobie teraz dawne straty - co w razie utworzenia przez nich niezawisłego państwa oznaczałoby kompletne przetasowanie kart w tym rejonie świata. Byłoby to jedyne nie-arabskie państwo na obszarach arabskiego Bliskiego Wschodu, co chyba zbytnio nie zmartwi Izraela.
W ostatnich dniach Kurdowie w północno-wschodniej Syrii wyraźnie się już ruszyli, zajmując kilka miast - najpierw współpracować będą ze swoimi rodakami w Iraku, a potem w Turcji, no i w Iranie. Jesteśmy, jak się rzekło, w przededniu przemian o znaczeniu geostrategicznym, które całkowicie mogą odmienić kształt regionu.
To wszystko już niedługo w skali makro; w mikro... - z punktu widzenia sojusznika Kurdystanu:) - rozpad Syrii oznaczać będzie koniec antyizraelskiej osi Teheran-Damaszek-Hezbollah-Hamas. Jednocześnie podgrzeje się granica z Syrią, gdzie bandy al-Kaidy będą próbowały prowadzić wojnę terrorystyczną z Izraelczykami.
Chwiejna równowaga w przyrodzie zostanie zachowana... - Także w związku z utworzeniem suwerennego Kurdystanu, który wyważy arabską (islamską) wiosnę.
@
OFF-TOPIC: Pod względem antyizraelskiego bełkotu GW plasuje się od dawna w Polsce na czołowej pozycji - co i tak jej nie pomaga:). Dziś bredzi w tytule newsowym, że Mitt Romney odwiedzi „Londyn, Tel Awiw, Gdańsk i Warszawę”. Z tekstu poniżej wynika, że odwiedzi... Jerozolimę (brrr).
@
http://pl.wikipedia.org/wiki/Syria