Rzecz się stała niesłychana:)... Pierwszy chyba raz w historii polskich mediów (właść. mediów w ogóle) zerwana została w trybie natychmiastowym współpraca z zagranicznym korespondentem z powodu... notki blogowej zamieszczonej przez niego na Salonie24.pl (równolegle na branżowym portalu wirtualnemedia.pl).
Tym korespondentem (w Izraelu) jestem ja, a przestałem być współpracownikiem IAR wczoraj wieczorem, gdyż ponoć na tym skromnym blożku publicznie obraziłem ich „dziennikarza - Jarosława Kociszewskiego”. Półtora miesiąca temu opisałem, jak kiedyś w Gazie Arafat czule ucałował go w nadstawione usłużnie czółko.
Tu jest link do tego tekstu:
http://prawdalezynawierzchu.salon24.pl/428685,pochodnie-i-pocalunki
Sprawa z mojego punktu widzenia - tzw. wizerunkowego czy „finansowego” jest oczywiście kompletnie bez znaczenia - płacą groszowe stawki. Natomiast posiada niezaprzeczalną wymowę komiczną, podkreśloną dodatkowo wydźwiękiem maila od szefa IAR, przywodzącego na myśl niezapomniane wzory z czasów komuny.
Szanowny Panie,
W związku z zamieszczeniem na Pana blogu (link w załączeniu) obraźliwego dla dziennikarza Polskiego Radia wpisu i złamaniem elementarnej zasady, że wentualnych pretensji lub obraźliwych ocen wobec osób zatrudnionych w tej amej korporacji nie zamieszcza się na forum publicznym, IAR rezygnuje ze spółpracy z Panem ze skutkiem natychmiastowym.
http://blog.wirtualnemedia.pl/eli-barbur/post/pochodnie-i-pocalunki
Mariusz Borkowski, Dyrektor- Redaktor Naczelny IAR
Oto moja reakcja, na którą oczywiście brak odzewu od „Dyrektora-Redaktora”:
Witam Pana, -
Na czym mianowicie polegała wspomniana przez Pana "obraźliwa ocena" rzeczonego dziennikarza? Opisałem jedynie w żartobliwym tonie na prywatnym blogu prawdziwe zdarzenie, którego miałem zaszczyt być
świadkiem wraz z wieloma innymi ludźmi mediów. Red. Jaroslaw Kociszewski, już wtedy jako korespondent polskich mediów, ucałowany został z przysłowiową serdecznością w czoło przez kojarzonego od dziesięcioleci z międzynarodowym terroryznem - Jasera Arafata.
A może Szanowny Pan uważa, że to jest normalny tryb, w którym bezstronni korespondenci polskich mediów relacjonujący złożoną sytuację w jednym z najbardziej zapalnych punktów świata - powinni być traktowani przez którąś ze stron konfliktu? Oczekuję od Pana rzeczowej i bezwłocznej odpowiedzi, gdyż sprawę z oczywistych względów uważam za godną szerszego nagłośnienia.
Eli Barbur, Tel Awiw
@
Żarty na bok... - Poza aspektami czysto rozrywkowymi jest w tej aferze parę skandalicznych zagadnień - w związku z czym warto nagłośnić ją zarówno w Polsce, jak w środowiskach emigracji pomarcowej na całym świecie i naturalnie w Izraelu, skąd będę z całą życzliwością relacjonował reakcje:).
1). Aktualna obecnie w Polsce próba kneblowania blogerów, a zatem nowej, przełamującej wszelkie ograniczenia formy niezależnego dziennikarstwa.
2). Wyzbywanie się korespondenta w Izraelu - w tak krytycznym dla tego regionu momencie - i z tak wydumanego powodu - świadczy nie tylko o skandalicznym braku fachowości, lecz także braku poczucia odpowiedzialności wobec opinii publicznej.
3). IAR nie jest instytucją prywatną! - Czy najlepszym i zgodnym z interesami Polski ruchem jest powierzanie „działki bliskowschodniej” Kociszewskiemu, którego komentarze odbierane są od dawna nie tylko przeze mnie, jako uporczywy „miękki antyizraelizm”...
4). Arafat uważany jest za „ojca współczesnego terroryzmu” - ściśle przez dzisięciolecia współpracował z KGB. Jego wieloletni zastępca, Mahmud Abbas (Abu-Mazen) - obecny lider Autonomii Palestyńskiej - doktoryzował się w Moskwie „tezami” podważającymi prawdę o Holokauście.
@
http://www.youtube.com/watch?v=mRnMyns-QVA
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-putin-i-arafat-o-konflikcie-bliskowschodnim,nId,145725