ANGELA MERKEL: Mój drogi Benjaminie, nie zauważyłeś przypadkiem, że zbyt mocno naciskacie na tych biednych Palestyńczyków?
BENJAMIN NETANJAHU: Ależ, droga Angeliko, to raczej ta wasza klasyczna Europa nieustannie przymyka oczy na ich machinacje.
MERKEL: Domyślam się, że masz pretensje, iż wstrzymaliśmy się od głosu w ONZ. Może potraktuj to jako przyjacielską przestrogę.
NETANJAHU: Jasne, jasne... Z tym, że ja mam na karku wybory 22 stycznia; niby co miałem zrobić, pogłaskać ich po głowie?
MERKEL: Hm, drogi Benjaminie; nie musiałeś tak od razu wyskakiwać z tym waszym osadnictwem. My w Unii też mamy publiczkę.
NETANJAHU: Domyślam się tego, szanowna Angeliko; dlatego niezmiennie ulegacie swoim mniejszościom i różnym graSSom.
MERKEL: Z definicji jesteśmy narodem poetów, muzyków i marzycieli..., ale na sankcje UE wobec Izraela nie damy zgody.
NETANJAHU: Forbes słusznie przyznał ci 2 miejsce w rankingu najbardziej wpływowych osobistości - między Obamą i Putinem.
MERKEL: Ty natomiast Benjaminie, widniejesz tam na honorowej pozycji 23 - zaledwie 2 miejsca za panem ajatollahem Ali Chamanei...
NETANJAHU: OK, Angeliko... buldożery jeszcze nie wyjeżdżają w sporny teren E1; wszystko będzie zależało od ruchów pana Abbasa.
MERKEL: W podsumowaniu twojej wizyty w Berlinie powiemy więc dziś, że w kwestii osadnictwa „zgadzamy się, że się nie zgadzamy”.
@
Wszelkie podobieństwo do rzeczywistych osób i wydarzeń jest niezamierzone - eb:).