TELAWIW OnLine: Ośrodek PL w IL dopiero w połowie dnia przypomniał sobie, żeby wrzucić choć na swojego fejsika zajawkę o 25-leciu polskich wyborów...Nie trzeba chyba tłumaczyć nikomu, że dbałość o nagłaśnianie takich wydarzeń powinna być psim obowiązkiem tej placówki w interesie Polski. To samo dotyczy jakiegoś dziwnego kolesia z państwowej IAR – retweetowanego skądinąd bez sensu przez ambasadę IL w Polsce - pierniczącego od wczoraj namiętnie po angielsku prawie tylko o Air Force One:) w Warszawie.
Jeśli już jesteśmy przy Obamie...Talibowie puścili dziś w świat 17-minutowy filmik wideo z wschodniego Afganu pokazujący, jak to spektakularnie... wydali Amerykanom przetrzymywanego od 5 lat bohaterskiego sierżanta US.Army Bowe Bergdahla. Widzimy szmatogłowców z kałachami i ręcznymi rakietami w przykurzonym plenerku górskim odprowadzających bladego Bergdahla do przybyłego po niego helikoptera Black Hawk - z chodzącym śmigłem...
Mało tego, że „amerykański heros” - wymieniony za piątkę czołowych talibów z Guantanamo - okazał się palantem i dezerterem (być może też kolaborantem) - to jeszcze stworzono dzikusom okazję, żeby robić za równorzędnych partnerów, oswajać z lekka publikę światową i legitymizować swój wizerunek... Ten kolejny mega obciach gamoniowatej ekipy Obamy, wykorzystywany już jest intensywnie - całkiem słusznie - przez Republikanów, żeby ją udupić.
Zresztą „całkie słuszne” sekowanie Obamy to już nie tylko przywilej wrażych neoconów... Miażdżąco trafną i bezprecedensową krytykę jego polityki wobec Syrii – roztoczył były ambasador USA w Damaszku Robert Ford. „Gdyby Ameryka na czas uzbroiła umiarkowanych/świeckich powstańców z FSA, inaczej by to wszystko teraz wyglądało i al-Kaida nie urosłaby w taką siłę” - stwierdził Ford w CNN.
Te oskarżenia nabieraja oczywiście dodatkowej ostrości, gdyż pochodzą od człowieka autentycznie znającego się na rzeczy; eksperta ds. Bliskiego Wschodu - wybranego w 2010 na ambasadora w Damaszku przez Obamę.
@
TELAWIW OnLine: Nie chcę nikogo martwić, ale niezmordowany John Kerry właśnie wybrał się do Bejrutu, żeby pomóc Libańczykom w wyborze nowego prezia... Natomiast dzisiejszy Le Monde pisze, że syryjski Asad nadal używa stężonego chloru, choć nie mówi się o tym głośno, żeby nie dyskredytować autorów układu o pozbawieniu go chemikaliów (i przyjemności czerpanej z ich użycia).